Pandemia w Poznaniu nie słabnie. Lekarz apeluje mocnym wpisem
Koronawirus w stolicy Wielkopolski zbiera swoje żniwo – w poniedziałek w samym Poznaniu odnotowano aż 516 zakażeń. W szpitalu im. J. Strusia przebywa 403 pacjentów, w tym aż 33 pod respiratorem.
W poniedziałek, 22 marca, w stolicy Wielkopolski odnotowano 516 nowych zakażeń koronawirusem. Na kwarantannie były 6 062 osoby, 12 chorych zmarło. Sytuacja – podobnie jak w całej Polsce – jest poważna, zwłaszcza, że w poniedziałki statystyki zachorowań są z reguły niższe niż w pozostałe dni tygodnia. Dla porównania: w sobotę, 20 marca, w Poznaniu odnotowano 613 zakażeń. W całym regionie (Poznań oraz powiat poznański) było ich aż 1236.
Z dnia na dzień rośnie też liczba pacjentów w szpitalu im. J. Strusia. Obecnie przebywa tam 403 zakażonych, podczas gdy tydzień temu było ich 393, a jeszcze w lutym liczba zajętych łóżek zwykle nie sięgała nawet 300. Tylko w ostatni weekend w szpitalu zmarły 22 osoby, a 33 kolejne są obecnie podłączone do respiratora.
Coraz więcej pacjentów zgłasza się do izolatorium – obecnie znajduje się tam 48 zakażonych (dla porównania: w lutym przebywało tam równocześnie średnio kilkanaście osób). Zgodnie z opracowanym przez rząd harmonogramem od dziś (22 marca) na szczepienia mogą rejestrować się osoby z roczników 1952 – 1956. We wtorek, 23 marca, będą to mogli zrobić także seniorzy z roczników 1952 – 1961, a w czwartek, 25 marca – rejestracja otworzy się dla wszystkich osób w wieku 60+ (również tych urodzonych przed 1951 r.).
Dzisiaj na Facebooku ważny wpis pojawił się na koncie Bartka Kubeckiego, rezydenta 4.roku specjalizacji z Chorób Wewnętrznych, który pracuje w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia w Poznaniu.
Mamy 3.falę pandemii. Znowu jest bardzo duży wzrost zakażeń, znowu mamy pełno pacjentów w bardzo ciężkim stanie. Ale reguły gry bardzo się zmieniły.
Widzimy coraz więcej osób w wieku 30-, 40-, 50-lat… poznajemy się na oddziale, wiem że pacjent ma zajęte 70-90% płuc… słabo… spróbujcie nalać do dzbanka wody przez kran zapchany w 90% kamieniem… dać się jakoś da, ale szału nie ma. Większość historii zaczyna się podobnie – przyniosła córka z przedszkola/szkoły, znajomy wyszedł dodatni, ktoś w pracy zachorował… „tylko oni zostali w domu i mają się dobrze, a ja leżę tutaj”… włączamy wszystkie leki wg.najnowszych zaleceń (o ile jeszcze są w hurtowniach…), podajemy tlen, najpierw na maskę, a potem przez specjalną aparaturę stanowiącą ostatni krok przed respiratorem, czyli nasze kochane airvo… pomimo iż wielu pacjentów airvo uratowało, to nawet pomimo maksymalnych ustawień przepływów i stężeń tlenu czasem i ono musi się poddać… pacjenci pytają ze strachem w oczach – „kiedy będzie lepiej?”… nie wiem… „Doktorze, ja już nie mam siły oddychać”.
Ograniczmy na jakiś czas spotkania/imprezy/wyjścia… Każdy ma dość po tych 12 miesiącach, ale musimy w tym wszystkim razem wytrzymać dbając o siebie i naszych najbliższych.
Źródło: Poznań / Facebook
FOT: Unsplash